
STRASZNY polski
3 października, 2019
Opinii na temat obchodzenia w szkole Halloween jest tyle, ile gwiazd na październikowym niebie. Kiedy jeszcze pracowałam w gimnazjum, uczniowie chcieli się bawić, kościół nie pozwalał. Samorząd Uczniowski zatem decydował o przygotowaniu szkolnego Dnia Strachów, więc tak czy siak, wszystko się odbywało, ale pod inną nazwą. Angliści i geografowie dokształcali kulturowo i językoznawczo, poloniści podążali za strzygami w literaturze, historycy opowiadali o mrokach historii; i jakoś tak wszyscy przechodziliśmy zwycięsko ten trudny czas.
Teraz pracuję w szkole podstawowej, wielokulturowej, w której problem nazywany Hallloween to nie problem. W tym roku moja klasa rozpoczęła wypytki, co robimy? Co będzie? Są już dość duzi, zatem przygotujemy się wspólnie. Rozmyślając nad tym, czym zaskoczę ich w tym roku, przypomniałam sobie, jak bawiliśmy się dwa lata temu na polskim.
…Dwa lata temu, bo w minionym roku szkolnym- odmówili współpracy.
…Dwa lata temu, bo w minionym roku szkolnym- odmówili współpracy.
Na początku naszej wspólnej polonistycznej przygody na straszny polski przybyli uczniowie wystylizowani na postaci z horroru. Każdy przyniósł straaaaszną przekąskę. W tle leciała muzyka klasyczna rodem z filmów grozy m. in. Sok z żuka, Frankenstein, Coco (uszykowałam ją wcześniej, nie można zdać się wyłącznie na znane kanały, ponieważ wraz z muzyką możemy dostarczyć klasie niezapomniane wrażenia wywołane obrazem- a tego byśmy nie chcieli).
Podczas straaaasznych zajęć uczniowie wzbogacali słownictwo. Wspólnie opracowywali klasowy plakat prezentujący synonimy słowa „straszny”. Losowali przygotowane przeze mnie obrazy „strasznych” scen ze znanych bajek (18 wybranych przeze mnie obrazków znajdziecie w pliku gotowym do pobrania). Dodawali określenia i na czarnej kartce z przyklejonym duszkiem doklejali swoje propozycje, np. „podłe koty”, „upiory dom”, „ohydny zapach”.
Podczas straaaasznych zajęć uczniowie wzbogacali słownictwo. Wspólnie opracowywali klasowy plakat prezentujący synonimy słowa „straszny”. Losowali przygotowane przeze mnie obrazy „strasznych” scen ze znanych bajek (18 wybranych przeze mnie obrazków znajdziecie w pliku gotowym do pobrania). Dodawali określenia i na czarnej kartce z przyklejonym duszkiem doklejali swoje propozycje, np. „podłe koty”, „upiory dom”, „ohydny zapach”.
Czytaliśmy też fragmenty książki Stanislava Marijanovica pt. „Mała encyklopedia Domowych Potworów”. Przygotowywali galerię potworów codziennych, z którymi borykają się każdego dnia. Budowali ich krótkie opisy, zwracając uwagę na imię, przerażające cechy i umiejętności. Pojawili się więc: Chrapidust, Puełkowicz, Siorbichlust.
Podsumowaniem zdobytych umiejętności było zorganizowanie własnego czarnego kota (jest do pobrania) -niestety nie dopatrzyłam tuszu i zamiast czarnego spakowałam granatowy. Przygotowywali więc granatowe czarne koty, które jednoznacznie kojarzyły się z Dniem Halloween. Każdy kot otrzymywał imię swojego twórcy wraz z określeniem najstraszniejszej cechy właściciela.

Poprzedni
DNI BIBLIOTEK- prosty przepis na pomysł

Nowszy
Piękni w edukacji
Może Ci się spodobać

DNI BIBLIOTEK- prosty przepis na pomysł
30 września, 2019
Pierwsze koty za płoty
24 listopada, 2019