karty pracy,  lektury inaczej,  OK!

Subiektywne spojrzenie

Żyję, jestem, staram się.

Jednak nie mam siły, padam na twarz. Dużo więcej pracy wkładam w przygotowanie materiałów. Oczy mi łzawią od komputera, bolą mnie kark i głowa. Robię co mogę i najlepiej, jak w danym momencie, potrafię. Nie zawsze jednak się to udaje.

Niekiedy zawodzi sprzęt. Innym razem zaangażowanie uczniów. Jeszcze kolejnym moje intencje całkowicie rozmijają się z oczekiwaniami odbiorców. Trudno się dziwić, czasy są wyjątkowo trudne.

Praca zdalna przybiera więc na sile.

Przyznam, że z moich obserwacji wynika, że doskonale sprawdza się praca projektowa w blokach tygodniowych.

Uczniowie mogą decydować, co kiedy i w jakim czasie robią. Zrezygnowałam świadomie z ocen. Jeśli ktoś nie przystawi mi pistoletu do skroni lub noża do gardła- nie odstąpię. Nie mam bowiem poczucia sprawiedliwości, gdybym musiała za pracę, której nie odbieram wszystkimi zmysłami, wystawić ocenę cyfrową. Tygodniowa informacja zwrotna jest wystarczająca i zgodna z moim sumieniem.

Czas pandemii wykorzystuję na spojrzenie z zewnątrz na to, co dzieje się na grupach nauczycielskich. Z ogromnym zadziwieniem dostrzegam, że coraz częściej wykorzystuje się cudze pomysły pod własnym nazwiskiem. Zadziwia mnie kwestia dystrybuowania materiałów, których autorami nie jesteśmy. Niesmaczne jest także XIX wieczne myślenie, że przerobienie fragmentu pomysłu jest tożsame z natychmiastowym przywłaszczeniem autorstwa. Z kolei okrzykiwanie idei, które dydaktyce znane są od dekad, jako swoje – zniesmacza mnie. Jasne, nie jesteśmy w stanie znać wszystkich metod, form i ich nazw, ale skoro sami ich nie stworzyliśmy, a skądś powzięliśmy to znaczy, że do nas nie należą. Zdaje się także, że mamy zasad korzystania z prawa autorskiego uczyć naszych uczniów.

Nauczycielski wyścig kto szybciej, kto więcej nie przekonuje mnie. Zapominamy chyba, że nie ile, ale jak- jest najistotniejsze. I, że wspomniane „jak” powinno być dobrane do klas, które uczymy.

Stąd też mój dwutygodniowy cykl lekcji poświęcony Mitologii był silnie spersonalizowany. Z kolei zajęcia dla klasy VI nie zachwycały TIKowością, bo klasa, do której były kierowane, zgłaszała technologiczny przesyt. Korzystam z wielu materiałów i pomysłów dostępnych w sieci.  Nigdy jednak nie pozwoliłabym sobie na nieuczciwość. Podobnie jak daleka jestem od krytyki zamieszczanych na grupach materiałów. Mamy się dzielić, wspierać. Nie chcesz- nie korzystaj. Chcesz, nie przywłaszczaj.

Świetna i prosta w obsłudze – bardzo intuicyjna tablica LINOIT, pozwalająca na ogarnięcie dużych partii materiału. Znam ją dzięki podpowiedziom Bartka Chysia
Inny przykład wykorzystania LINOIT
Zauważcie z ilu materiałów korzystam- pod każdym jest zapis, czyjego są autorstwa

Wrzucam na bez.interpunkcji materiały, które mogą ułatwić/ urozmaicić (mam nadzieję!) pracę nauczycieli, skromnie prosząc, by nie pozbywać się z kart małej łezki, która jest charakterystyczna dla mojej pracy. Dla chętnych załączam te zwyczajne karty przygotowane do opracowania treści wybranych poetów, których nazwiska znalazły się w podstawie programowej. Moi uczniowie dali radę, może i Twoim się uda?:)