idol,  książka,  liryka,  poezja,  polski nie musi być nudny

Co feryjny odpoczynek może przynieść nauczycielowi?

Siedząc sobie przy kanapeczce, machając nóżką, siorbię herbatkę. W odbiorniku telewizyjnym produkuje się śniadaniowa telewizja.  Trwa leniwe przedpołudnie. Unikam myśli na temat kolejnej rewolucji wymierzonej polskiej edukacji. Kiedy docierają do mnie słowa poświęcone szkolnym podręcznikom i utworom autorstwa pana Zenona Martyniuka, wzbiera moja uważność. Po żwawym przebudzeniu i wsłuchaniu się w trwającą rozmowę (znajdziecie ją –> TU), nie pozostało mi nic innego niż trwanie w oczekiwaniu na przesyłkę z książką pana Michała Rusinka „Zero zahamowań, czyli filolog słucha piosenek”.

Dwa lata temu po krótce przedstawiłam pomysł na wyrwanie uczniów z interpretacyjnego marazmu. Wówczas pomysł ten nie został należycie doceniony. W obecnej sytuacji, kiedy pan Rusinek wydał swoje felietony poświęcone polskiej piosence popularnej, pomysł na lekcję może wyjść z cienia.

Wspomniany pomysł na zajęcia po krótce przedstawiłam –> TU. Teraz jednak, kiedy mamy tak wspaniały materiał, w pierwszej kolejności skorzystałabym z systemowych interpretacji przedstawionych w zbiorze. Wybrałabym wraz z uczniami ze trzy teksty, by na ich podstawie prześledzić liryczne zawiłości interpretacyjne, a następnie pchnęłabym młodych do działania. Chętnym nawet zaproponowałabym poszerzające i twórcze zadanie domowe. Może znają to, co nam nieznane?

Przed odebraniem przesyłki od kuriera przyjrzałam się ponownie polskim piosenkom współczesnym. Materiał jest zacny. W obecnej sytuacji polityczno- kulturalnej lub kulturalno- politycznej niemal niebezpieczny, co słusznie podkreśla recenzujący książkę Wojciech Mann: „Pan Michał Rusinek dysponuje kilkoma cechami, które mogą spowodować, że zostanie uznany za persona non grata w środowisku nowych elit. Jest kulturalny, wykształcony, dobrze wychowany, umie czytać i pisać, a nawet poprawnie mówić po polsku. W tej sytuacji może się wkrótce znaleźć poza nawiasem nowoczesnego społeczeństwa, a będąc poza nawiasem, może sczeznąć.”

Na uwagę zasługują m. in. utwory Sanah od Szampana, Tamta dziewczyna Sylwii Grzeszczak, Kamień z napisem LOVE zespołu Enej, czy Pawła Domagały Weź nie pytaj.

Można także pobawić się polskimi tłumaczeniami utworów zagranicznych, jednak tu kluczowym jest temat poprawnego przekładu.

Jedno jest pewne- od lektury nie można się oderwać. Warto także podejść do niej z humorem i dystansem. Niestety grozi także koniecznością przesłuchania zaproponowanych przez autora a nieznanych utworów, by móc w pełni się nią cieszyć.

Zatem, sięgajcie po zbiór na własną odpowiedzialność i całkowicie świadomi. Niewłaściwie stosowany może zagrozić zdrowiu psychicznemu.